Raszków od dawna przyciągał moją uwagę, dlatego wizyta w Naddniestrzu, która odbyła się dzięki zaproszeniu Natalii Siniawskiej, przewodniczącej organizacji „Jasna Góra” wTyraspolu, stała się dla mnie bardzo ważna. Szczególnie teraz, gdy nasza organizacja – Liga Kobiet Polskich w Kiszy- niowie – tworzy polonijny portal turystyczny.
10 września nasza grupa licząca około 20 osób wyjechała z Tyraspolu do Raszkowa. Po drodze zatrzymaliśmy się w Jahorłyku przy Tablicy informacyjno-turystycznej, która opisuje wydarzenia, mające miejsce na tym terenie kilka wieków temu. Następny przystanek był na starym cmentarzu w Raszkowie, gdzie znajdują się polskie groby. Tym razem na zwiedzanie nie było wiele czasu, pomyślałam, że na pewno zorganizujemy osobną wyprawę w te ciekawe miejsca.
Przy Domu Kultury w Raszkowie czekała na nas Pani Olga – nasz przewodnik, która oprowadziła nas po tej malowniczej okolicy. Nawiasem mówiąc, Dom Kultury w Raszkowie został wyremontowany przy wsparciu polskiego rządu i ma się wrażenie, że budynek ten tętni życiem – gromadzą się w nim ludzie.
Mimo, że Raszków jest niewielką wsią, zawiera wiele atrakcji turystycznych – ruiny prawosławnej cerkwi, cmentarz żydowski z unikalnym miejscem pochówku rabina Szabtaja, ściany byłej synagogi, muzeum wybitnego raszkowianina Żar- czyńskiego, Pańską studnią, najstarszą świątynię katolicką w Mołdawii – kościół pw. św. Kajetana, i… Dom Polski „Wołodyjowski”. Okazało się, że Raszków to prawdziwa turystyczna perełka nad Dniestrem, można tu wędrować cały dzień, zbierając różnorodne wrażenia!
Towarzystwo Kultury Polskiej „Jasna Góra” zawsze zachwyca mołdawską Polonię występami swoich utalentowanych wykonawców. Ale tym razem członkowie stowarzyszenia zaskoczyli nas inscenizacją fragmentu powieści „W pustyni i w puszczy” wybitnego polskiego pisarza Henryka Sienkiewicza. Aktorzy grali z wielkim zaangażowaniem!
Tego wieczoru nie obyło się oczywiście bez polskich, ukraińskich i mołdawskich piosenek – zaśpiewaliśmy je wspólnie. Nie chciało mi się opuszczać tego cudownego miejsca, jedynie ulewa z burzą zmusiła wszystkich uczestników spotkania do szybkiego spakowania się na drogę powrotną.
Jestem bardzo wdzięczna Natalii Siniawskiej za zaproszenie, współpracę oraz wyjątkowy i ciekawy materiał z jej rodzinnej miejscowości!
A podróż już zaowocowała. Opublikowałam zdjęcia ze spotkania w Raszkowie na Facebooku, a tydzień później trasą naddniestrzańską zainteresowało się mołdawskie Stowarzyszenie Przewodników, Pilotów Wycieczek i Tłumaczy. Przedstawiciele stowarzyszenia poprosili o kontakt z przewodnikiem w Raszkowie i poszli w nasze ślady! Jestem pewna, że polecą tę trasę wszystkim mołdawskim przewodnikom!