Proponujemy kolejną ciekawą trasę samochodową z Kiszyniowa.
Tym razem odwiedzimy malowniczy region Calarasi.
Miasto Calarasi pojawiło się w pobliżu osady Tuzora, która należała do rodziny Leopolda Derożinskiego. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z XV wieku.
Dzięki zmodernizowanej nowej autostradzie droga do Calarasi zajmuje mniej niż godzinę. W mieście znajduje się bardzo przyjemne muzeum miejskie. Jej lider Mariana Iurcu jest prawdziwym fanem tego regionu. Z nią można się z góry umówić na zwiedzanie miasta i całego regionu Calarasi.
20 km od Calarasi we wsi Bakhmut możemy zobaczyć zrujnowany majątek należący do rodziny polskiego ziemianina Wikentia Malskiego (1834-1884).
Osiedle zostało zbudowane w neoklasycystycznym stylu rosyjskim. W przeszłości zdobiła go marmurowa aleja, symetrycznie strzeżona przez dwa rzędy kasztanów i sosen. W skład kompleksu wchodził szykowny park z egzotycznymi drzewami i krzewami oraz jezioro, w którym pływały łabędzie. Obecnie z parku zachowało się tylko kilka majestatycznych kasztanowców i sosen.
Do 1945 roku budynek był w doskonałym stanie. Wtedy to polska arystokracja opuściła Besarabię, aw dworku mieściła się miejscowa szkoła. Okoliczni mieszkańcy z nostalgią i dumą wspominają szkolne lata spędzone w budynku dworu.
Ale w 1989 roku, po wybudowaniu nowego budynku szkolnego, dom został opuszczony i splądrowany. Teraz o jego monumentalności i wdzięku możemy sądzić po grubości ścian i sztukaterii, która zachowała się do dziś na elewacji.
Jeśli pójdziemy trochę wyżej pod górę, zobaczymy stary kościół „Św. Mikołaja”, który został zbudowany dzięki wkładowi Vikenty Malsky. Z jego udziałem wybudowano także wiejską szkołę i dom parafialny dla proboszcza.
Mieszkańcy Bachmutu zachowali pamięć o szlacheckiej rodzinie. Za kościołem znajduje się obelisk z czarnego marmuru. Pochowani są tu Wincenty Malski i jego synowie Lew (1856-1901) i Aleksander (1858-1902).
Dalej drogą można podjechać do klasztoru Veverica. Klasztor powstał około sto lat temu w latach 1922-24, ale został opuszczony i zniszczony w latach sowieckich. Duży kościół klasztorny służył jako magazyn i garaż do czasu spalenia w 1985 roku. Teraz możemy zobaczyć tylko jego ruiny.
Klasztor zyskał nowe życie w 1993 roku.
Region Calarasi charakteryzuje się malowniczymi wzgórzami porośniętymi lasami. Wioska Poiana podąża za Kornesti. Zostawiamy ją po prawej stronie i idziemy dalej wąską drogą, która cały czas prowadzi pod górę. Mijamy państwową stację meteorologiczną, w której znajduje się również służba przeciwgradowa – specjalne rakiety w instalacji widać z drogi przez płot. A po lekkim wzniesieniu czeka nas fantastyczny widok – ogromna srebrna kula.
Wygląda na to, że przybyli do niego kosmici, ale w rzeczywistości jest to kopuła radzieckiej anteny radiolokacyjnej. Wysokość wzniesienia jest taka, że nawet bez lornetki można obserwować wieże po stronie rumuńskiej. Tak więc antena działała bez zakłóceń, że została rozebrana jakieś 30 lat temu. A kopuła jest doskonale zachowana, najwyraźniej ze względu na oddalenie od zwykłych tras. Możesz wejść do środka i bawić się z niesamowitymi efektami akustycznymi. To prawda, że \u200b\u200bnie zaleca się pozostawania w nim przez długi czas. Mieszkańcy klasztoru, który powstał niedawno obok balu, w budynkach dawnej jednostki wojskowej, ostrzegali, że ściany i kurz na podłodze mogą zatrzymywać szczątkowe promieniowanie.
Widoki dookoła po prostu zapierają dech w piersiach.
Polecamy powrót przez wioskę Poiana i ominięcie jej przejazdem do Crama Mircesti. Powstał tu nowoczesny kompleks turystyczny, który oferuje komfortowe noclegi, wykwintną restaurację oraz degustację lokalnego wina w małej winnicy.
Jeśli nie chcesz od razu wracać do Kiszyniowa, w drodze powrotnej możesz zrobić krótki objazd i odwiedzić wioskę Palanca, w której znajduje się stary drewniany kościół i kompleks kulturowy „Dom Rodziców”.
Dalej jest wioska Leordoaya. Znany jest z niedawnej budowy pensjonatu „Manas Iurtas”. To prawdziwe kazachskie jurty – tutaj można zjeść kazachski pilaw, a nawet przenocować.
Jeśli chcesz bardziej swojskie warunki, to w tej samej miejscowości znajduje się pensjonat F’estival. Latem można tu nawet popływać w basenie.